Kanały Holandii (wrzesień 2015)

Pomysł spędzenia urlopu na wodzie inaczej niż pod żaglami dojrzewał we mnie od lat, jednakże trudno mi było zdecydować się na wyczarterowanie „barki“ na lądzie, miast jachtu na morzu. Ceny czarterów nie różnia się od siebie prawie wcale, więc „barka“ nie stanowiła nawet alternatywnego rozwiązania. Tymczasem nasi przyjaciele, z którymi kilkakrotnie żeglowaliśmy, mało tego, nawet za moją namową, zrobili patenty żeglarskie, od kilku sezonów kosekwentnie spędzają urlopy na „barce“, nie muszę dodawać, że stale gorąco nas namawiali do udziału w takim rejsie. Tego lata postanowiliśmy spróbować, jak wygląda bezstresowy urlop na kanałach holenderskich.

Biorąc pod uwagę wieloletnie doświadczenie naszych przyjaciół w tym temacie, zdaliśmy sie całkowicie na ich wybór. „Barka“ Noblesse 42 Cruiser to prawdziwy jacht motorowy ze 150 konnym silnikiem i wszelkimi wygodami, jakie na 13 metrach długości są możliwe do zrobienia. Jacht posiada trzy kabiny dwuososbowe z bardzo wygodnymi łóżkami „małżeńskimi“, dwie łazienki, z których rufowa ma oddzielną toaletę i jest dostępna bezpośrednio z kabiny rufowej, mającej charakter kabiny „armatorskiej“. Dwie pozostałe kabiny znajdują się w części dziobowej jachtu, gdzie również umieszczona jest druga łazienka. Obszerna messa z dwoma stołami, jak również świetnie wyposażony kambuz dopełniają całości. Warto zaznaczyć, że jacht posiadał na pokładzie sterówki, pełną zabudowę „Cabrio“, duży stół i kanapę mieszczącą cała załogę, dzięki temu sternik nie pozostawał samotny, i całość życia pokłądowego toczyła się w sterówce/kokpicie jachtu.

Wybór regionu pozostawiliśmy również naszym doświadczonym przyjaciołom, więc wyszła Holandia. Kanały holenderskie miałem okazję poznać dobrych parę lat wcześniej, przy okazji rejsu wczesnowiosennego na morzu północnym. Doświadczenie to, pozwoliło mi, nie martwić sie o jakość czarterowanego jachtu i jego wyposażenia - Holendrzy dbają o każdy szczegół.

Rejs kanałami zaczęliśmy w Earnwald we Fryzji, niemalże w samym środku między Leeuwarden a Heerenveen w północnowschodniej Holandii. Jedyna sensowna forma dojazdu na miejsce to samochód, samolot do Amsterdamu, później pociąg i autobus, nie stanowią alternatywy czasowej ani ekonomicznej, nawet gdy jedzie się z Krakowa (1200 km). Możliwość darmowego parkowania jest w samym porcie tuż przy kei.

Przekazanie jachtu, krótkie szkolenie: z podaniem wszystkich istotnych wymiarów jachtu - zanużenie, wysokość i szerokość, informacje o mostach, godzinach ich otwarcia i sposobu czytania mapy kanałów, no i czas w drogę na podbój Fryzji.

Po opuszczeniu portu z niecierpliwością wypatrywałem główek i „szerokiej przestrzeni oceanu“, oczywiście nic poza drogą wodną nie chciało się pojawić za kolejnym zakrętem, bardzo wyraźnie dało się też odczuć „prędkość jachtu żaglowego w drodze“ w warunkach lądowych. Standardowe PIĘĆ do SZEŚCIU węzłów na morzu, w odniesieniu do brzegu kanału – jakby to powiedzieć? – nie zwala z nóg ;) Holandia natomiast i owszem. Najlepszym określeniem mijanych domów, ogrodów i gospodarstw jest: są „kiczowato piękne“, i rzeczywiście, każde źdźbło trawy, każdy kwiat w ogrodzie, ławeczka, stolik, cokolwiek ma swoje zdefiniowane miejsce, które stanowi o całości.

Podróż kanałami jest bardzo relaksująca i bezstresowa, mijane krajobrazy pozostawiają czas na sięgnięcie po aparat, a małe odległości między miasteczkami pozwalają na urozmajcone przerwy w podróży po kanałach. Zwykle byliśmy cztery do pięciu godzin dziennie w drodze, resztę czasu przeznaczaliśmy na zwiedzanie, a jeśli było to możliwe, na bardziej aktywne spędzanie czasu, po raz pierwszy na urlopie udało mi się prawie każdego dnia pobiegać o poranku, przyznaję, że tylko raz odwżyłem się popływac w kanale, woda nie jest brudna, ale dno jest zwykle dość muliste, poza tym temperatura wody może stanowić wyzwanie dla osób nie nlaeżących do klubu morsów.

W każdym z mijanych miast, była możliwość cumowania na miejscach dla gości, zwykle w samym centrum przy brzegu kanału. Wszystkie miejsca dla gości wyposażone są w przyłącza prądowe, możliwość skorzystania z prysznica i toalety, po wodę należy podpłynąć do wydzielonych miejsc, przy których nie można cumować w innym celu. Opłaty portowe za jacht 13 metrowy i sześć osób, wynosiły średnio 20 EUR/dobę, w większości wypadków, prąd był wliczony w cenę.

Na naszej trasie odwiedziliśmy Sneek, Bolsward, Leeuwarden i Harlingen, miasteczka przeurocze, z bardzo miłymi ludżmi. W Harlingen zostaliśmy całe dwa dni, jeden z nich poświęciliśmy na podróż promem na wyspę Terschelling (jedną z wysp fryzyjskich na morzu północnym), gdzie pożyczyliśmy rowery i pięknymi trasami rowerowymi zwiedziliśmy całą wyspę wraz z przeciekawym muzeum wraków.

Z całą pewnością zwiedzanie regionu z perspektywy jachtu motorowego – „barki“ należy do ciekawych przeżyć, pozwala połączyć urlop na wodzie będąc na lądzie, co dla wielu odgrywa istotną rolę – w myśl zdania wypowiedzianego przez dobrą znajomą: „mnie robi się już niedobrze jak widzę łódkę, a co dopiero jak ona zacznie się kołysać?!“ Po krótkim szkoleniu każdy jest w stanie usiąść za sterem i ma z tego prawdziwą przyjemność, absolutnie pozbawioną stresu.

Koszty czarteru są miom zdaniem jedynym minusem, jak wspomniałem porównywalne z czarterem jachtu morskiego podobnej wielkości, nasz jacht, rocznik 2015 kosztował za tydzień 2100 EUR plus 500 EUR kaucji zwrotnej, dodtakowo płaciliśmy 60 EUR za komplet pościeli dla sześciu osób i 15 EUR za dostęp do internetu. W ciągu tygodnia spaliliśmy 110 litrów ropy, co wyniosło 120 EUR. Do kasy jachtowej na tydzień na sześć osób włożyliśmy 450 EUR, które w całości wystarczyły na kulinarne zaopatrzenie wraz z napitkami i końcowym tankowaniem jachtu.

Autor tekstu: Tupti
Autor zdjęć: Janusz Chmura

Strach się bać  foto: Janusz Chmura Na oczach foto: Janusz Chmura Na oku foto: Janusz Chmura Szczęśliwe foto: Janusz Chmura Przestrzeń foto: Janusz Chmura Morze inspiruje foto: Janusz Chmura Znane klimaty foto: Janusz Chmura Maszty foto: Janusz Chmura Harlingen foto: Janusz Chmura McSwim foto: Janusz Chmura Za zakrętem foto: Janusz Chmura Bramki poboru opłat foto: Janusz Chmura jachtostrada foto: Janusz Chmura w korku foto: Janusz Chmura Blondynka za sterem foto: Janusz Chmura Brunetka też daje radę foto: Janusz Chmura Tankujemy wodę foto: Janusz Chmura A nie barka foto: Janusz Chmura to jest JACHT foto: Janusz Chmura malowniczo foto: Janusz Chmura Mostowa samoobsługa foto: Janusz Chmura Pociąg poczeka foto: Janusz Chmura cudeńko foto: Janusz Chmura cudeńko 2 foto: Janusz Chmura cudeńko 3 foto: Janusz Chmura Tłok się zrobił foto: Janusz Chmura Symbol miasta Sneek foto: Janusz Chmura Banda czworga foto: Janusz Chmura Kawa foto: Janusz Chmura Wyrób krajowy foto: Janusz Chmura Piwo pije się tak samo foto: Janusz Chmura Ciągle działa foto: Janusz Chmura Cudo nie nasze foto: Janusz Chmura Morze to nie jest foto: Janusz Chmura Śluza otwarta foto: Janusz Chmura Lenistwo foto: Janusz Chmura Przestrzeń jeziora foto: Janusz Chmura Poranna przebieżka foto: Janusz Chmura Port macierzysty foto: Janusz Chmura