Lipiec 2015 (Morze Bałtyckie - regaty SailBook Cap 2015)

Galeria - rejsy za nami

Sailbook Cup to najdłuższe polskie regaty załogowe. Opłynięcie wysp Gotlandia, Faro i Gotska Sandon wymaga od zawodników przepłynięcia łącznie ponad 600 mil od startu do mety w Sopocie. Niewątpliwym urozmaiceniem a nawet rzec można gwoździem programu jest postój w Visby - stolicy Gotlandii, gdzie kończy się pierwszy etap regat.

Wspaniała atmosfera rozpoczyna się już w Sopocie w przededniu startu, podczas imprezy integracyjnej załóg i trwa do ostatniej mili wyścigu. My zameldowaliśmy się w bardzo okrojonej załodze, ponieważ część ekipy wycofała się w ostatniej chwili. Żegluga Sunrise’m w długich bałtyckich przelotach w trójkę jest bardzo męcząca ale dostarcza dodatkową dawkę morskich emocji i satysfakcji.

Start z sopockiej mariny przy molo wyszedł nam całkiem sprawnie i zaczęliśmy się piąć „w górę” ale na wysokości Helu wiatr spadł do 0B i nawet praca ze spinakerem nie dała nam żadnej prędkości. Najszybsze jachty zdążyły przed tym sztilem uciec a większość stawki z nami włącznie została wbetonowana w płaskiej jak stół wodzie na kilka długich godzin. Pod wieczór przyszedł upragniony wiatr i Sunrise bajdewindem wyrwał do przodu, do północy mijając kilka jachtów. Fala nadzwyczaj szybko rozbudowała się mocno utrudniając żeglugę ale prędkości 7-8w wróżyły dobry wynik w klasyfikacji. Przepiękny wschód słońca i szybka jazda dobrze nastrajały załogę nawet mimo tego, że jedną z wacht dotknęła morska choroba. Prognoza mówiła o odkręceniu wiatru na S więc zdecydowaliśmy iść ostro nabierając wysokości i oddalając się nieco od zachodniego brzegu Gotlandii… i to był błąd. Odkrętka nie nadeszła a jachty, które obrały kurs blisko brzegu skorzystały z lepszych warunków. Do wieczora straciliśmy 6 pozycji. O 1.22 w nocy czasu lokalnego zameldowaliśmy przecięcie linii mety i chwilę później zacumowaliśmy w marinie Visby. Wspaniały „Dzień Polski” jaki zorganizowano następnego wieczora był chyba jednym z najciekawszych wydarzeń na wyspie w tym sezonie. Duża grupa jachtów, wysoko podniesiona bandera z białym orłem, wspaniała zabawa, śpiewy i morze pozytywnych emocji - tak wyglądał polski wieczór w Visby. Start drugiego etapu z Visby do Sopotu organizator wyznaczył na środę, można więc było dobrze wypocząć i przygotować się do dłuższego odcinka wyścigu. Zmienna pogoda, wiatr najpierw umiarkowany, potem zupełna cisza a następnie silna 7-ka - Sunrise z załogą całą i zdrową przecina linię mety w piątkową noc. Miejsce słabe jak na naszego wyścigowca ale nie to jest najważniejsze w tych wspaniałych regatach – tu priorytet ma dobra zabawa i prawdziwie żeglarska atmosfera na całej trasie.
Wrócimy tu za rok!

Krystian Szypka
autor zdjęć: Paweł Pastuszka

 foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka sam autor zdjęć :) foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka  foto: Paweł Pastuszka