Laguna Wenecka, czyli tam i z powrotem (Chorwacja, Włochy - kwiecień 2012)

Odprawa wychodząc z Chorwacji - najpierw kapitanat portu i pieczątka na liście załogi (nalezy przygotować sobie wcześniej wiele kopii, ja bazowałem na tej z charter.pl), potem paszporty do stanowiska granicznego POLICJI i o dziwo dostaliśmy pieczątki w dwa losowo wybrane przez przemiłego pana policjanta (bo nie robił problemów, że mi się młoda załoga na lody rozeszła itd ), którego serdecznie serdecznie pozdrawiam i wio na wodę.

Przechwyt na wodach włoskich - Podczas nocnego przejścia (ok 0430) zobaczyliśmy nagle światła, czerwone i zielone na naszej 3 i nie zmieniające namiaru przez 2 min, więc unik w prawo, zgodnie z prawidłem to byłby trochę jak przygotowanie do taranowania, albo wyzwanie, kto ma silniejsze nerwy (tu przestrzegam wszystkich mających podejście Kura$entowe - czasem rzeczywistość jest trochę inna niż regulaminy).
Nic to - jedziemy na żaglach - niech oni ustępują, VHF jest włączone ale nikt nie wywołuje. Światła coraz bliżej, a że miałem już doświadczenie z rybakami, co to na Olandii raz mnie już tak przestraszyli, to sobie nic z tego nie robię. Za chwilę szperacz po naszym jachcie i już nie mam wątpliwości, że to jakaś kontrola.
Guardia di Finanza na szarym 30m kutrze napisane jak byk (a kuter to chyba jeszcze 2 wojne pamiętał, ale nie wiem po czyjej stronie, w każdym razie uzbrojony), dym wielki z silnika i ryk motoru, zbliżają się na 1,5 metra, ja włączyłem autopilota i jadę swoje. Krzyczę VHF, ale oni tylko "parle italiani" czy jakoś tak, więc odpowiedź że "no parle" only English. Widzę że już obijaki mają więc trochę zszokowaną załogę instruuję żeby zwinęła grota a sam roluję foka. W sam czas żeby skoczyć na dziób odebrać cumę od Włochów i zaraz też rufową. Odbijaki są założone więc ni musimy swoich - stajemy, czekamy.
Ta część przypomina mi kiedyś odprawę na granicy Polsko-Rosyjskiej na Zalewie Wiślanym jak przez cieśninę Bałtijską do Pucka płynąłem.
Tu się kończy analogia, bo Włosi to jednak kulturalny naród, widzą, że ten ich kuter tak dymi z wiatrem prosto w nasz kokpit, przepraszają i mówią, że już gaszą. Za chwile jak silnik staje to nawet się słyszymy. Proszą o paszporty i dokumenty jachtu. Potem jeszcze mnie na pokład, w międzyczasie moja załoga obudzona wyległa do kokpitu i sobie żarty z panami żandarmami opowiada, żeby było wszystko po Kura$entowemu, to każe nawet wachcie wpisać do naszego dziennika wszystkie fakty z ostatnich 10 minut, bo wachtę nocną trochę jeszcze w szoku trzeba pobudzić do działania. Na kutrze w jakiejś mesie mam przed sobą z 8 żandarmów, wypytują skąd, dokąd, kto czym się zajmujemy, kiedy i ile razy oraz gdzie odwiedzałem już Włochy, na jakich jachtach, itd, proszą żeby wolniej mówić, ale przynajmniej kilka osób mówi po angielsku. Życzą powodzenia i arivederci. Tłumaczą, że w Marinie i tak jeszcze raz odprawa iw sumie po ok 1h odchodzą ścigać inne jachty (choć na wodzie nie było w sumie nikogo prócz nas w zasięgu wzroku)

W marinie w Wenecji - Przemiły pan obsługujący marinę na wyspie San Giorgio Magiore mówi, że on tu jest bosmanem, ochroniarzem, celnikiem, wopista i nie wiem kim jeszcze, więc nie musimy się niczym martwić i tyle. Wychodząc z mariny przy opłacie pytam się jeszcze czy nie muszę od niego jakiegoś kwitu, jak by znowu ten kuter nas przechwytywał, na to dostaję odpowiedź, przecież masz - rachunek za marinę ;)

Odprawa powrotna do Chorwacji - Przypływamy na wody Chorwackie bez żadnej flagi Q itd - nie pisze, że "profesjonalni"(może źle napisałem - komercyjni) kapitanowie nie mają racji z tą flagą, tylko czy firma od której czarterujemy o tym wie ?
Nie spotkałem na jachcie czarterowym w Chorwacji jeszcze MKS, pewnie gdybym płynął z Kura$entem to by był (raz już Andrzej wojował z Chorwatami w Kasteli o 8 pasów bezpieczeństwa na B36, bo miał to zagwarantowane w umowie czarteru, a Chorwaci uparli się, że nie potrzebujemy więcej niż 4 -i zresztą mieli rację)
Chorwaci mają w portach specjalne nabrzeże odgrodzone (tylko pozornie, ale przynajmniej widać gdzie stawać) od reszty, niedaleko flaga państowa, łatwo rozpoznać. Biorę dokumenty i idę do posterunku Policji, miła pani wyjaśnia mi, że muszę wypełnić po 2 dokumentu na głowę i daje mi 20 blankietów. Zabieram wracam na jacht niech załoga wypełnia - dane te same co na liście załogi, nic nas tam szczególnie nie zaskoczyło. Wracam na posterunek, jest już pan i zadaje mi najtrudniejsze pytanie w trakcie odprawy - na ile dni do Chorwacji - należy od razu najlepiej odpowiedzieć na 2 tygodnie (ja nie wiedziałem, kto na ile z mojej załogi jeszcze zostaje i chciałem podać zgodnie z prawdą, ale pan policjant szybko wytłumaczył, że to nie am znaczenia, ma jedną rubrykę i wszystkim wpisze tak samo). Pieczątkuje mi te druki jeden dla niego jeden dla mnie na każdego członka załogi. Potem te moje egzemplarze mogłem już wyrzucić, bo one nie miały najmniejszego sensu - i tak wracaliśmy samochodem a nie jachtem, ale był podgląd video na policji na keję, więc schowałem ja na razie do teczki z dokumentami jachtu. Zasadniczo mogliśmy się w ogóle nie odprawiać bo jacht Chorwacki więc nie ma opłat(viniety), a do tego służy tam odprawa.
Policjant dodatkowo bierze ode mnie 3 kopie listy załogi i pieczątkuje - 2 kopie mi oddaje, żebym zabrał do kapitanatu, który jest w tym samym budynku. W kapitanacie z 2 kopii jedną sobie zabierają a drugą pieczątkują i mi oddają.
Po odprawie - uf w sumie 30 minut.

Załoga, w tak popularnym przez wszystkich kierowników "międzyczasie", już na targu rybnym zrobiła zakupy - nikt nie ma o to pretensji - kocham Chorwację.

Polecam - a odprawa w Chorwacji zajmuje naprawdę mało czasu (w sumie 10 min wyjście i 30 wejście) - tylko trzeba mieć z 6 kopii załogi z adresem, numerem dokumentu, datą urodzenia i imieniem i nazwiskiem.

Robert Fryca

 foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca  foto: Robert Fryca